Usłyszałam kiedyś taką historię.
Pewien człowiek robił zakupy w zatłoczonym centrum handlowym, gdzie było mnóstwo ludzi, zgiełku i hałasu. W tym samym centrum handlowym, zaraz obok na ławce, siedział inny człowiek, który zdawał się nic sobie nie robić z panującego wokół chaosu. Zapytany o to, jak to możliwe, że w takim miejscu wygląda i zachowuje się, jakby był w SPA, odpowiedział: mam w sobie wewnętrzny spokój.
Dzisiejszy świat pełen jest głośnych wydarzeń, szumu, nawet ludzie starają się przekrzyczeć wszystko, by zostać usłyszanymi. Kolorowe reklamy, strategie marketingowe, które wyraźnie maja na celu pobudzić nas emocjonalnie, poruszyć odpowiednie strefy naszego umysłu. Wreszcie media społecznościowe, z których niemal każdy korzysta codziennie. Próżno szukać tam spokoju i ukojenia dla pobudzonego umysłu, który od rana jest atakowany przez bodźce i stara się nadążyć za ich przetwarzaniem, jak tylko może! Wszystko to, a także wiele innych elementów, powoduje, że pod koniec dnia jesteśmy, krótko mówiąc, „rozwaleni” na łopatki.
Jak, dlaczego?! To był zwyczajny dzień, a czuje się jak bym przebiegła maraton…
Być może dla ciała to był „zwyczajny” dzień, jednak dla umysłu, to był kolejny dzień wytężonej pracy, kiedy chcąc nie chcąc, musiał przetwarzać wszelkie informacje z zewnątrz. To jest bardzo intensywny wysiłek, których pochłania dużo glukozy, dlatego nie ma się co dziwić, że wieczorem padamy z nóg, choć przecież „nic takiego nie robiliśmy”. Czy da się wygasić „działające w tle” aplikacje w naszym mózgu?
Nie mamy wpływu na to, jak głośny jest świat i nasze otoczenie. Mamy jednak wpływ na to, w jaki sposób zbudujemy nasz własny balans, który pozwoli odnaleźć ciszę, pomimo hałasu.
Z mojej perspektywy pierwszym krokiem ku wewnętrznej harmonii, jest umiejętność osiągania stanu relaksacji.
Z pozoru może się to wydawać banalnie proste, kto niby nie potrafi się wyluzować?! Otóż wiele osób 🙂 W tym jeszcze do niedawna ja. Jeżeli poziom hałasu, stresu, napięcia jest zbyt duży, nie będziesz potrafiła wyciszyć swojego umysłu czy to w centrum handlowym, czy w cichym centrum SPA. Praca z własnym ciałem poprzez osteopatię, akupresurę, ćwiczenia ruchowe czy zabiegi relaksacyjne to bardzo ważny element na drodze do wewnętrznego spokoju. To działa w dwie strony, ponieważ za pomocą umysłu możemy także rozluźnić swoje ciało, stosując autosugestię. Z pomocą przyjdą tutaj znane i dostępne ćwiczenia relaksacyjne, jak chociażby trening autogenny Schultza (do odszukania na YT).
Kolejnym składnikiem wewnętrznego spokoju jest pewność siebie.
Jest to taka sytuacja, kiedy nie potrzebujesz zapewnienia od nikogo, poza samą sobą, że zrobiłaś to i to dobrze. Z podziękowaniem przyjmujesz komplementy, nie zaprzeczając im, bo wiesz, ze Ci się faktycznie należą. Przyjmujesz krytykę, ale tylko i wyłącznie wartościową, które może Cię czegoś nauczyć. Pozostałe negatywne komentarze nie są w stanie zepsuć Twojej równowagi. Nie szukasz bowiem aprobaty od świata zewnętrznego, ani nie boisz się odrzucenia. Taki stan umysłu daje Ci na tyle duży komfort, że jesteś w stanie iść przez życie o wiele spokojniej. Nie martwisz się przecież „co ludzie powiedzą” 🙂
No i na końcu- potrafisz sobie odpuścić.
Takie proste, a takie trudne….czy wiesz kto jest i będzie Twoim największym krytykiem? TY SAMA. Nikt nie spojrzy na Ciebie tak surowo, jak Ty sama. Nikt nie dojrzy tyle zmarszczek i siwych włosów, które zobaczysz sama. Nikt nawet nie zerknie na Twoją figurę, bo Ty zdążysz ją skomentować SAMA.
Zatroszczenie się o samą siebie jest chyba jednym z najtrudniejszych zadań współczesnej mamy. Łatwo przychodzi nam opiekowanie się dziećmi, normalne jest, że chcemy aby nasi bliscy dobrze się przy nas czuli. A czy kiedykolwiek pomyślałaś o tym, że chcesz sama przy sobie dobrze się poczuć? Posadź samą siebie obok na kanapie i zapytaj, jak się ma? Czy czegoś potrzebuje? Jeśli z czymś nie dała sobie dziś rady – odpuść jej…nie krytykuj, nie narzekaj, że zawaliła, nie poganiaj jeśli potrzebuje więcej czasu. Po prostu daj jej luz – odpuść SOBIE 🙃 Zobaczysz jak duża odpowiedzialność i ciężar zejdzie z Twojej głowy, a im mniej w głowie, tym łatwiej o ciszę….:)
No i co jeśli osiągniemy już lepsze lub gorsze rezultaty w trzech powyższych aspektach? Wtedy nasz balans pozwoli nam usłyszeć….siebie 🙂 Cichutko w środku ktoś woła, pokazuje, co jest dla niego ważne, czego woli unikać. Jeżeli jest zbyt głośno, nie masz szans, że go usłyszysz. Po prostu zagłuszy go życie w schemacie, nawyki, przyzwyczajenia i wiele innych automatów. Gorąco namawiam Cię jednak, żeby skupić się na tym, co ciche. Szukanie balansu to dla mnie bowiem szukanie SIEBIE.
Nie bądź zagubioną kobietą w zatłoczonej galerii.
Żyj tak, żeby to Ciebie pytano, jak to jest być sobą pośród tłumu 🙂
MM.